Lato w pełni

Chyba dawno mnie tu nie było... niestety obowiązki wzywały. A to sesja i zaliczenia, a to dokończenie pracy licencjackiej i związane z tym załatwianie przeróżnych spraw. Ciężkie życie studenta... prawda? :) W sumie taka wiedza bezużyteczna na początek tego postu. Zaczynamy!

Lato w pełni... tak jak i w moim zielonym królestwie

Jak widać nad całością góruje drapacz chmur, czyli pomidor koktajlowy, który zaczyna rosnąć jak szalony i tak samo kwitnie. Oby chociaż uchował się choć jeden pomidor.

Mimo, że wygląda trochę ułomnie to rośnie mu się najlepiej razem z lubczykiem, który zapełnił całą doniczkę i wypadałoby go przesadzić do czegoś większego..ale niestety musi wytrzymać jeszcze trochę. Niedługo trafi do ogródka, gdzie będzie miał pole do popisu. A tu rukola: 

Jest jej tak dużo, że  nie nadąża z jej ścinaniem... aż zakwitła :) Właśnie! pojawiło się pytanie gdzieś poniżej, kiedy ją zrywać, więc odpowiadam: można już praktycznie kilku centymetrowe listki ciachać, im mniejsze tym aromat jest większy, u mnie ścinana jest do ziemi i zawsze wypuszcza. Tak jak mówiłem rośnie jak jakiś chwast.

Kolejnym naszym przystankiem jest... egzotyka! 

Dwie cytryny i mandarynka walczą o miejsce w doniczce. Samotny granat nie musi z nikim walczyć i bardzo ładnie rośnie, mam nadzieję, że zakwitnie. Dalej w doniczkach przesadzoną mam stewie i melisę. A co do studenckiego ogródka w butelce to prezentuje się tak:

Jak widać nic się nie zmienia. Troszkę w środku roślinki podrosły, pojawił się mech, nie podlewam i jakoś to żyję cały czas. Myślę, że jakiś mikroklimat już się tam zrobił. Dla porównania szklany ogród pana Latimera, o którym już pisałem:

Źródło: dailymail.co.uk

Jest różnica prawda? tyle, że ten ogród rośnie sobie od 1972 roku, a mój ma około 2 miesiące. :) 

Pozdrawiam!