Wiosna
w pełni! Więc dalej trzeba uzbrajać się w nowe nasionka. Jako pirat ardakiusz
zdobyłem:
-stewie rebaudiana
-tykwe pospolitą
Niestety stewię dopiero zasadzę za jakieś dwa tygodnie do
doniczek i zostawię na parapecie, ponieważ wtedy akurat wrócę ze świąt. Mam
nadzieję że się nie obrazi. A dlaczego tak? Bo chcę „naturalny słodzik” mieć na
lata(wiadomo w naszym klimacie szybko padnie na działce czyt. będzie jednoroczna) i w domku jak wiadomo słodzić nim..yerbe. Zawszę to lepsze niż cukier,
prawda? Zastosowania nie będę pisał, bo przecież ci co siedzą w „kwiatkach”
wiedzą że stewia jest dobra i smaczna i jest dobra i dobra. Przede wszystkim
cechuje się niskokalorycznością No i najważniejszym plusem jest to że pochodzi
z Ameryki Południowej i Środkowej- tak tak.. yerba też jest stamtąd (plus dla
Franciszka, jak wiecie o co chodzi) Natomiast
tykwa wyląduje na działce. Do czego to wszystko? A no do tego że:
-Będę miał tykwę- zawsze to jakaś odmiana dla
yerby, gdzie teraz ją piję w ceramicznym naczynku.
-Będę miał stewię- ciekawe jak będzie smakowało z
yerbą..
Taki oto jest mój plan doskonały, oby mi to wszystko wypaliło. O
yerba mate postaram się innym razem napisać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz